Hej dziewczyny nie wielkość mierzona w cm. jest ważna , a wielkość ducha
Moniko nie martw się Angel na pewno będzie dobrze.Nawet gdyby trzeba było repetować rok.Spojrzeć trzeba na to tak cóż znaczy 1 rok wobec wieczności
Forum Takie pogaduszki...
Haniu dziękuje za słowa otuchy
Ja też mam nadzieję, że będzie dobrze
Miłego niedzielnego popołudnia życzę
Dzień Dobry Kochane !!!
Ktoś już na urlopie ?
U mnie pogoda mało wakacyjna 10 stopni i zachmurzone niebo - dla mnie dobrze ,ale szkoda dzieci
Miłego dnia
Witajcie Sloneczka u nas tez zimno 10 stopni, musialam dzisiaj wyciagnac z szafy sweterek
ja jeszcze tydzien w pracy a potem urlopik, a wlasciwie niecale juz 5 dni
wczoraj siedzialam malowalam pudelka, ogladalismy z mezusiem filmy i leniuchowalismy
pogoda nie sprzyjala wedrowkom
a musze sie Wam pochwalic ze dzisiaj rano przyszedl na swiat moj siostrzeniec Michalek
moja siostra i malenstwo maja sie dobrze
urodzil sie dosc duzy 4,8 kg i 61 cm dlugi
ale jest boski
milego dzionka kochane
Moniczko pyszna kawka dzisiaj na wage zlota bo oczy leca
a o Angel sie nie martw napewno bedzie dobrze
zycze powodzenia - nigdy nie lubilam fizyki
buziaki
Gratuluje Cioci Marzence!!! Toż to rekordowo duży noworodek! :O :O :O
U nas zaczyna przebijac się słoneczko.
Witajcie dziewczynki ;o)
Ale mi się zaległości narobiło ;o(..aż strach się bać. Sama nie wiem gdzie najpierw odpisywać więc weszłam tutaj. Wszystkie przeczytacie.
Wpadłam tylko na chwilkę. Na razie przez pracę nie mam zbyt wiele czasu na pogaduszki. Pracuję do późna, a potem padam. Staram się czasem zaglądać... ale jak wiecie trzeba tu byc codziennie aby się nie pogubić potem ;o) U mnie teraz sezon... masa pracy i dwójka urwisów na głowie, bo to wakacje ;o) O wyjazdach i urlopach na razie mogę zapomnieć niestety ;o)
Marzenko gratuluję Twojej siostrze bobaska... Ma co nosić ;o) Znam to z autopsji... sama urodziłam malucha 5 kg i 63 cm ;o) wyglądał jak 3-miesieczne dziecko i był super atrakcją na porodówce ;o)
Dziś juz ledwo patrzę na oczy. Znikam więc spać. Pozdrawiam Was cieplutko. Postaram się zaglądać choćby na chwilkę częściej ;o)
Gabrysiu dziekuje malenstwo i moja siostra czuja sie dobrze, chyba juz dzisiaj wyjda do domku
Jadziu oj milo Cie widziec
wiadomo praca dom obowiazki nie ma czlowiek czasu, ale pocieszajace jest ze po sezonie letnim bedziesz miala wiecej czasu
pozdrawiam Cie serdecznie
a u nas dzisiaj cieplej i wyszlo sloneczko. Milego dziona
oj Aniu jak miło Cię widzieć juz się zaczynałam martwić ... nie pracuj tyle kobitko
u nas dziś piękna pogoda aż nie chce się siedziec w pracy
zyczę wszystkim duuuużo słoneczka
oj Aniu jak miło Cię widzieć juz się zaczynałam martwić ... nie pracuj tyle kobitko
u nas dziś piękna pogoda aż nie chce się siedziec w pracy
zyczę wszystkim duuuużo słoneczka
Kochane, wróciłam po urodzinach brata -45 Nie było mnie kilka dni i nie wiem jak się odnaleźć w gaszczu wpisów
Niestety teraz szukanie nowych wpisów to droga rzez mękę
Trochę mnie to zniechęca, i dodatkowo to A z ogonkiem... -z rozpędu piszę komentarz i nie patrzę na ekran i za chwilę okazuje się, że wszystko znika
Ciociu Marzenko, gratuluję siostrzeńca! Kawał chlopa Ja rodziłam dzieci 4-kilogramowe, ale ten Michałek to chyba rekordzista! Pogratuluj ode mnie siostrze, to nielada wyczyn!
Pogratuluj Krzysiowi, to dobrze że chce się uczyć, że sprawia mu to frajdę Oby tak jak najdłużej!
Z doświadczenia wiem, że im dalej tym trudniej, zapał maleje... Ale nie wszystkie dzieci, szkoły i nauczyciele sa tacy sami
Moniko, trochę Ci współczuję że wakacje nie do końca będa laba od nauki Bo to mama musi pamiętać, zachęcić i dopilnować, żeby dziecko zechciało się uczyć w czasie przeznaczonym na odpoczynek...
Ale jak Angelika przysiadzie, to wiem że sobie poradzi i zda poprawkę
Kasia zdała 1 klasę technikum ze średnia najsłabsza w swojej dotychczasowej karierze Ale z przedmiotów zawodowych jest dobrze
Najgorsza matma i geografia... Potencjał ma ale z chęciami gorzej... poza tym uważa, że nie musi umieć wszystkiego na 5, wystarczy, że z przedmiotów, które ja nie interesuja ma 3...
Gosia bez problemów zdała maturę -najlepiej z angielskiego 98% z rozszerzenia Problem jest z podjęciem decyzji, gdzie iść na studia... Bo kierunek, ktory ja interesuje jest tylko na uczelniach prywatnych a miesięczne czesne to ponad 800zł!!! Skad na to wziać?
Niestety, na takie studia nas nie stać... Starsze dzieci wybierały uczelnie państwowe i nie było problemu... Nie wiem co robić...
Elu, Immanuel, śliczne zdjęcia I to ślubne i te z zamkiem
Ja też lubię takie stare zamczyska... Spaceruję sobie po ruinach a wyobraźnia podpowiada, jak tu kiedyś mogło być pięknie... jak grał zespół a pary w pięknych strojach tańczyły np. menueta...
Dziewczyny, przeczytałam Wasze komentarze na temat wzrostu i wychodzi na to, że ja jestem najmniejsza w mojej rodzinie Synowie przekroczyli 200 cm, córki maja ok.180 cm, maż 192
a ja tylko 176 cm
Ale nadrabiam szpilkami
Marzenko moja "stara"p.doktor zawsze mi mówiła jak się po 40-ce się obudzisz i nic nie boli to nie żyjesz.Czasami tylko ból jest większy niż zwykle i wtedy człowiek się sam nad sobą lituje.Pozdrawiam wszystkich
Haniu, współczuję Ci tego bólu nogi ale jak czytałam ten wpis to się uśmiałam Mój maż też tak ostatnio do mnie powiedział, jak marudziłam, że po obudzeniu boli mnie kręgosłup
Elu dziękuje za wsparcie, wiem że to na mnie spoczywa obowiązek dogonienia do nauki ,ale czasami jest ciężko - już ma wyznaczony termin poprawki na 27 sierpnia i mam nadzieje że będzie ok
Gratuluje Gosi super wyników maturalnych i Kasi oczywiście też
Mówi się,że nauka jest bezpłatna...wybór kierunku studiów i uczelni to dzisiaj nie lada wyczyn,ale myśle że Gosia wybierze dobrze i tak żeby nie nadszarpnąć domowego budżetu
Pozdrowionka
Elu moi synowie kończyli też prywatne uczelnie i starali się tak uczyć ,żeby dostać stypendia mój starszy miał przez całe 5 lat stypendium w wysokości wystarczającej na opłaty(nie ukrywam ,że też pracuje)
Jesteś bardzo dobrą mamą i wierzę ,że znajdziesz rozwiązanie impasu ,który teraz masz.Weź głęboki wdech i popatrz na problem z innej strony ,bo nie ma sprawy nie do rozwiązania ,jest tylko błędne spojrzenie na nią
Wierz ,że znajdziesz optymalne rozwiązanie
Trzymam kciuki za wszyskie ,które mają jakieś problemy do rozwiązania .Dziewczyny spójrzcie na swoje problemy tak jakgdyby to były nie Wasze ale przyjaciółki, spróbujcie Jej dać dobrą radę.Jest to mój patent na rozwiązywanie nierozwiązywalnego.Okazuje się ,że ten sposób działa.
Zapraszam na poranną kawę
Dla każdego coś miłego
Witajcie Sloneczka Elu dziekuje i siostrze zyczenia przekaze
gratuluje dobrych wynikow i zdanej bardzo dobrze matury. A studia no coz znam wiele osob z tym problemem, i powiem Ci ze dzieciaki szukaly sobie pracy zeby miec na studia bo tak z zycia to nierealne. Ale wierze ze znajdziecie zloty srodek. Milego dzionka
Elu, powiem Ci jak było w naszej sytuacji. Oboje kończyliśmy państwowe uczelnie, mąż co prawda studia zaoczne ale nie ma porównania w jakości kształcenia. Uczelnie prywatne z naszych i naszych znajomych uwag mają niski poziom nauczania. Tu akurat w jednej z łódzkich uczelni mamy znajomych - podczas gdy nasze dyplomy były na kilkadziesiąt stron ich na prywatnej na kilkanaście. Normą było że uczniowie mieli podane pytania na egzaminy, przy czym niektóre były formalnością. Nie urażając nikogo szkoły prywatne jeśli sam się ktoś mega mocno nie przyłoży dają dużo mniej. Co więcej po takiej szkole ciężej znaleść prace - choć niektóre mają podpisane umowy z różnymi firmami ale to jakby ją sobie kupić za te 800 zł przez 5 lat. Pytanie czy warto. Czy nie lepiej żeby dziecko studiowało w uczelni publicznej a to czesne czy chociaż część odkładać żeby pomóc dziecku zapewnić jakiś start bo kończąc studia w wieku 25 czy 6 lat będzie z niczym... poza jakąś wiedzą, marzeniami ...
To co Hania napisała o stypendiach- nie wiem gdzie dają 800 zł na mc - no chyba że na tych prywatnych uczelniach.... Jestem ciekawa Haniu czy synowie po tych prywatnych szkołach na których opłaty jak piszesz ciężko tyrali mają dobrą pracę. Ja uważam że jeśli rodziców stać powinni opłacić dziecku studia i sama stanę na głowie żeby kiedyś moje dzieci nie musiały tyrać po marketach żeby na szkołe zarobić. A jak są na prawdę biedni to są stypendia socjalne jeszcze chyba. Mój mąż sam musiał tyrać chociaż rodzice mieli kasę to stwierdzili że syn jest dorosły bo skończył 18 lat i sam ma sobie radzić. Dziś ma dobrą pracę ale i satysfakcję że sam sobie poradził. Chociaż ominął go szereg przyjemności życia studenckiego
Elunia tak czy inaczej pogadaj szczerze z córką - pod nazwą kierunku kryją się różne przedmioty nauczania- może pod jakimiś są zbliżone. No i na pewno pomyślcie czy później znajdzie pracę - dzisiejszy rynek pracy jest szalony
Eluniu a jaki to kierunek interesuje Twoją pociechę, jeśli mozna spytać
Porozmawiajcie sobie szczerze, ty jej poiedz swoje racje ona tobie swoje i mysle, że dojdziecie do porozumienia najgorsze co może być, to zmuszać dziecko, żeby studiowało coś czego nie chce. Myślę, że się dogadacie
Ty jesteś bardzo madrą kobietą i cudowną matką, i wierzę, że córkę też masz bardzo madra
Będize dobrze
dziękuje kochana stare zamki bardzo pobudzają wyobraźnie
dla mnie tylko zawsze jest szokiem, że te wszystkie korytarzyki - ukryte - warowne - są takie niskie
czy ci ludzie byli aż tacy mali
ja tem ide ze schylona głową dla bezpieczeństwa, a mój mąż zgięty w pół
hihi
Buziaki kochane
Eluniu a jaki to kierunek interesuje Twoją pociechę, jeśli mozna spytać
Porozmawiajcie sobie szczerze, ty jej poiedz swoje racje ona tobie swoje i mysle, że dojdziecie do porozumienia
najgorsze co może być, to zmuszać dziecko, żeby studiowało coś czego nie chce. Myślę, że się dogadacie
Ty jesteś bardzo madrą kobietą i cudowną matką, i wierzę, że córkę też masz bardzo madra
Będize dobrze
dziękuje kochana
stare zamki bardzo pobudzają wyobraźnie
dla mnie tylko zawsze jest szokiem, że te wszystkie korytarzyki - ukryte - warowne - są takie niskie
czy ci ludzie byli aż tacy mali
ja tem ide ze schylona głową dla bezpieczeństwa, a mój mąż zgięty w pół
hihi
Buziaki kochane
Piękne Wasze zdjęcia, szkoda, że niemożna powiększać. Mężowie faktycznie biedni heheh jak się tak zginac muszą. A my królewny wszędzie się mieścimy
Karolinko zależy jak się kto do czego zabiera młodszy kończył informatykę na uniwersytecie łódzkim i ma całkiem niezłą pracę Robi to co lubi a i pensja nienajgorsza.Ja może źle się wyraziłam ale jak rozumiem tak mówię ,dla mnie każda płatna uczelnia to prywatna hi hi hi ,(bo siedzi w naszej kieszeni)starszy kończy Winfa i się broni tak jak mówiłam w lipcu ,ale on już dawno pracuje w zawodzie ,który ma po technikum,myśli jednak poważnie o zmianie .Karolinko nie gniewaj się na to co teraz powiem ,ale samo życie zweryfikuje Twoje postanowienia i ja i każda z nas myślała o tym ,żeby dzieci wykształcić tyle tylko ,że realia prozy życia za 10-lat są tak nieprzwidywalne ,że sił nie starcza żeby to ogarnąć ,chwała Ci za chęci i moje serdeczne życzenia ,aby Twoje plany co do wykształcenia i wychowania Twoich dzieci spełniły się w 100%
Haniu nie gniewaj się również ale winfa to podobno cieżko szkołą nazwać, ale jak jest cwany i ma znajomości to sobie poradzi... a obrona tam to żadna sztuka ani problem z tego co wiem tylko formalność. Brat męża tam się bronił rok temu, ma tam też znajomych i wszyscy mają pytanie egzaminacyje długo przed obroną. Wiem, że w życiu nie jest lekko i nie będzie ale póki wiem że mnie nie stac na dchowanie dzieci i zapewnienie im bytu na normalnym poziomie nie podejmuje decyzji o ich posiadaniu. Nie chce żeby przechodziły to co ja, czy to co mąż ale to już rodzinne sprawy i nie ma co prać swoich brudów na formum kulinarnym. Po prostu za każdym razem mi się przypomina jak było ciężko. A młodemu Twojemu gratuluje informatycy bardzo dużo zarabiają poodbno więc dobrze zainwestwał swój czas i pieniądze. Chociaż w Łodzi ciężko bywa oj bardzo ciężko
Z innej beczki co robicie dziś na obiad?
Karolinko mąż wrócił z guzem na głowie, bo nie zauwarzył, że strop robi się niski fajnie jest byc niskim, wszędzie człowiek się zmieści
hihi
Haniu masz racje, z tymi naszymi postanowieniami różnie bywa, zycie bardzo wszystko weryfikuje. Czasy się zmieniaja i nie można przewidzieć jak to będzie jak nasze dzieci pójdą na studia, czy w ogole pójda na studia ... i czy w ogole będą te dzieci, od tego chyba trzeba zacząć
ok trzeba barac się do pracy musze troche nadrobić, bo chce wyjść dziś wczesniej, bo czeka mnie wizyta u lekarza, strasznie nie lubie chodzić do naszych lekarzy wrrrrr....
Widzę, że poruszając temat wyboru studiów wsadziłam kij w mrowisko, chociaż nawet przez chwilę o tym nie pomyślałam... Bliższe są mi poglądy Hani niż Karoliny. Ale to przeżyte doświadczenia weryfikują nasze podejście do życia... Dzieci rodziły się i w czasie wojny(myślę, że dużo trudniej było wtedy planować przyszłość), i chwała tym wszystkim matkom, które w tym czasie podejmowały trud macierzyństwa. Gdyby nie one, wielu z nas dziś by na świecie nie było, bo nie było by naszych babć, czy rodziców... Wg mnie najważniejsze co można dzieciom dać to MIŁOŚĆ: miłość mamy, miłość taty, miłość wzajemną rodziców, miłość rodzeństwa i Miłość Stwórcy. I w takiej atmosferze wyrastają mądrzy ludzie, którzy nie boją się podejmować ważnych decyzji... o posiadaniu dzieci też...
Dziękuję Wam kochane za dobre rady a przede wszystkim za wsparcie...
Gosia skończyła technikum odzieżowe, od zawsze rysowała projekty ubrań, stylizacje... Praca, która dałaby jej satysfakcję to taka związana z modą...
dlatego te drogie studia są związane z modą. Ostatnio pracowała jako wolontariusz przy pokazie Warsaw Fashion Street. Wracała padnięta po kilku-kilkunastu godzinach na słońcu, w makijażu (takim scenicznym) i w szpilkach... ale była zachwycona
Elu zgadzam sie z Tobą w 100% teraz młodzi odkładają maciezynstwo na później, bo to praca, mieszkanie kasa itp a później jak już sie chce, to nie wychodzi
tak jak u nas niestety.. my własciwie od dnia ślubu się staramy, ale cóż slub wzielismy będąc juz na granicy dobrego wieku "rozrodczego"
i teraz trzeba kombinoiwać na wszystkie sposoby
ale nie tracimy wiary
chociaż boje się późnego macieżyństwa
nie chce być brana za babcie mojego dziecka hihi
ale wszystko w rękach Boga i wierze, ze się ułoży tak jak ma być
wow Elu super kierunek nie dziewie się, że tak jej zalezy na tych studiach
ale mysle, że razem dojdziecie do porozumienia
czasem życie tak sie układa, że kierunek studiów nie ma znaczenia w otrzymaniu wyarzonej pracy
ja np. kończyłam zarządzanie, długo szukałam miejsca dla siebie na rynku pracy, zarzadzanie skończyłam bardziej z musu niż chęci, też kwestia kasy, ale szukałam, szukałam i szukałam pracowałam w wielu miejscach i w końcu mam swoją wymarzoną prace, protetyk słuchu z zarzadzaniem ma tyle wspólnego co piernik z wiatrakiem ale firma w ktorej pracuje stawia na młodych, którzy chca się uczyć i sami sobie w praktyce kształcą pracowników
teraz wiem więcej niż nie jeden po studiach tematycznych
Twoja córcia też dopnie swego Jest mądra po mamusi, podejmie dobrą decyzje
Żadnemu dziecku nie wybierałam szkoły: ani średniej ani studiów... Dużo rozmawialiśmy ale decyzję podejmowali sami.
Starsi synowie studiowali na MEL-u, na Politechnice Warszawskiej, młodszy chodzi innymi ścieżkami
: najpierw wybrał technikum gastronomiczne a później turystykę i rekreację na Uniwersytecie Łódzkim.
Najstarsza córka finanse i rachunkowość (po tatusiu
 
na SGGW -15 lipca broni licencjat.
Moje dzieci studiowały, ale też pracowały -i to nie na kasie w markecie, jak sugeruje Karolina ale w swoim zawodzie, bo jak poszli na praktykę, to najczęściej zostawali na dłużej... Jedni pracują w swoim zawodzie, inni nie, bo wolą pokosztować różnej pracy, zanim założą rodziny, wezmą kredyty...
Zresztą te, które chciały, pracowały dużo wcześniej, jeszcze w gimnazjum... i to niekoniecznie dlatego, że nas nie było stać na wiele, ale głównie dlatego, że chcielismy dzieci nauczyć szacunku do pracy a nie wyrabiać w nich postawy roszczeniowej-”mnie się należy”.
Jak o czymś marzyli to ustalaliśmy, że zapracowują na połowę i wtedy my dokładamy drugą połowę.
Taka metoda naprawdę się sprawdza.
Elu goglowałam w interenecie i na łódzkiej ASP jest chyba projketowanie ubioru bo chyba o to chodzi?
Tu nie chodzi o to że dzieciom trzeba dać wszystko ale o to żeby nie powiedzieć im nidgy że muszą sobie radzić same. Ja byłam postawiona w takiej sytuacji mając lat niespełna dwadzieścia. Moich rodziców nie obchodziło czy skończę studia i za co. Brat był zawsze ważniejszy i to w niego inwestowano. Teściowie męza też nie rozpieszczali, na studia zarabiał sam i na mieszkanie - jak znalazł lepszą pracę i przyszło do naszego ślubu przypomnieli sobie ale też tak nie do końca- byle się pokazać a nie dać za dużo. Jedyna dobra rzecz od nich to ten termomiks heheheh Dany przy wszystkich na pokaz jeszcze na nas wymusili żebyśmy otworzyli prezent przy gościach a tak się nie robi
A teraz ciągle sugerują jak mój maż ma lepszą pracę że mógłby im coś tam dorzucać do budżetu a biedni nie są - mają mieszkanie, samochód, na wakacje i inne duperele my w tym momencie jeszcze nic
Stąd mój żal ale dość już o tym. Po prostu poczułam zarzut że jestem zachłanna a tak nie jest.
Elu jeśli córcia była już tak blisko tak dużego przedsięwzięcia to zdobędzie to co chce!!!!
Karoliko, a kończac ten temat powiem krótko historię z zycia mojej trochę młodszej koleżanki Jej babcia, założyła ksiażeczkę mieszkaniowa, tuż po tym jak ona się urodziła, po to żeby nie musiała "mieszkać na kupie" jak jej mama... Ze swojej marnej emerytury, co miesiac kochana babcia wpłacała na konto określona kwotę. Odmawiała sobie wielu rzeczy, czasem nie wykupywała leków, wszystko dla kochanej wnusi, która kiedyś będzie się cieszyła swoim mieszkankiem... Wnusia skończyła 18 lat i wtedy babcia wręczyła jej owa ksiażeczkę mieszkaniowa z dużym wkładem (tak wtedy myślała)
Niestety, to były czasy galopujacej inflacji i tak się złożyło, że za pieniadze z ksiażeczki wnusia mogła sobie kupić pralkę automatyczna
A babcia rozchorowała się na sece, bo nie mogła uwierzyć, że 18 lat poświęceń jest tylko tyle warte... Smutna historia ale prawdziwa. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć do końca pogody na jutro a co dopiero mówić o przyszłości naszych dzieci za 20 lat! Moim zdaniem lepiej inwestować w ich postawę życiowa, niż w konto... ale to moje skromne zdanie i każdy ma prawo się z nim nie zgodzić
Pozdrawiam serdecznie i życzę pogodnego dnia: głównie w sercu
Elu, podzielam w pełni zdanie Koralinki. Uczelnie prywatne, niestety, nie maja wysokiego poziomu nauczania. Przekonałam sie o tym kiedyś majac pracownicę kończaca taka uczelnie. Jej poziom przedmiotów zawodowych był żenujacy . Nie potrafiła nawet poprawnie (stylistycznie) napisac swojej pracy dyplomowej. Inna , młoda osóbka - podobnie. Tak więc nie "wypuwajcie sobie żył" na opłaty , bo madra córka sama po jakimś czasie stwierdzi, że poziom nauki jest niewystarczajacy, ale dla bogatych studentoów on jest nawet za wysoki. Szkoda marnowac czasu. Szukajcie wśród uczelni państwowych bo to teraz one maja wyegzekwowac od wykładowców określenie sie gdzie i ile będa pracować. Od ich wiedzy i zaangażowania zależy poziom uczelni, a na tym ich władzom zależy.
Elu zgadzam się postawę życiową, dawać miłość i waspracie, pomagać podejmować dobre wybory. Ja tego nie miałam - ani tego ani wparcia finansowego. Mi powiedziano w domu wprost - wyjedź sobie do innego miasta szukać pracy bo firmy dają pracownikom mieszkania jak zmieniają miasto zamieszkania. No i jestem w innym mieście ale tylko dlatego że nie mogłam z nimi wytrzymać.
Po prostu poczułam zarzut że jestem zachłanna a tak nie jest.
Przykro mi, że poczułaś ten zarzut Ale nie było to moja intencja. Wcale nie uważam Cię za osobę zachłanna
Jeżeli chcesz, to przyjmij moja radę: Myślenie o żalu do rodziców, czy teściów tylko pogłębia ten żal... zamiast tego, pomyśl co dobrego wynikło z takiej a nie innej ich postawy: masz zaradnego męża, który nie czeka na mannę z nieba, tylko postarał się o dobra pracę i chce zapewnić Wam godziwe życie
Nawet jeśli chcieli się pokazać z tym prezentem, to masz dobro w postaci TM, który na codzień ułatwia Ci pracę w kuchni... Wyjechałaś do innego miasta i też sobie poradziłaś
Jesteś dzielna młoda kobieta, która daży do celu. Nawet jeśli nie podoba Ci się metoda, która rodzice stosowali względem Ciebie / Was... to w konsekwencji wynikło z tego dobro
I bardziej na tym dobrym się skupiaj, bo dobro rodzi dobro... To taka rada trochę starszej kolezanki, która już wiele przeszła...
Elu to racja, ale chciałabym mieć poza mądrym mężem rodziców, teściów. Żeby moje dzieci jak kiedyś będe je miała miały dziadków ale tak nie będzie. Z rodzicami swoimi nie mam już kontaktu. Naciski i wypominki teściów są coraz silniejsze więc i to się urwie. Rozumiem, że ktoś nie daje nic od siebie bo nie ma ale żeby nie mieć w sobie miłości i zrozumieia dla własnego dziecka??? Musimy z męzem myśleć o sobie.
Co do córci posłuchaj rady Gabi i Immanuel.
Po pierwsze prywatne uczelnie są cienkie po drugie nie koniecznie uczelnia prowadzi na wymarzone miejsce. Jeśli córa chce projektować są staże w firmach nawet bezpłatne ale warto iść poznać to od kuchni - tak jak robiła to z wolontariatem, są konkursy projketowania ubioru gdzie można się pokazać. Trzymam za nią kciuki - na ASP w Łodzi jest wydział tkaniny i ubioru
Karolinko nie dyplom uczelni świadczy o człowieku lecz jego wiedza i umiejętność znalezienia się w życiu,a propos prywatnych uczelni to przynajmniej w przypadku mojego syna nie miał tam żadnych znajomości ,a żeby dostać stypendium rektorskie musiał mieć średnią 5,00 i miał ,sam pracuje na 3zmiany i musiał godzić pracę z nauką ,bo to był jego wybór.Mnie nieraz płakać się chciało jak po nocce szedł na cały dzień na zajęcia.Myślę ,że olewki robią wszędzie i wszędzie ludzie pracują ciężko na swoje wyniki.Dla mnie miarą nigdy nie była renoma szkoły lub oceny tylko to co w głowie pozostało . U mnie dziś na obiad młode ziemniaki ,pulpety z wołowiny gotowane na parze i sos termisiowy(tak go nazywają moi panowie ) bo do wszystkiego pasuje , młoda kapustka,i 2sek.lemoniada z cytryny
u mnie mężulek dziś zaszalał i zrobił schabik zwijany z serkiem topionym pycha
bardzo lubie takie proste danie
a ja byłam dziś u lekarza - choć staram się ich omijać szerokim łukiem, to czasem trzeba noga mi puchła i bardzo bolała, miałam poszerzone żyły i znamie taka ala malinka na łydce, bałam sie strasznie bo u mnie w rodzinie żylaki i zakrzepy to codziennośc, ale okazało się, że coś - jakieś draństwo mnie ugryzło
i tak mocno się dossało do krwi, że przez te dziurki wdało mi się zakarzenie ... więc tylko antybiotyk i jeszcze kilka miesięcy lekkich dolegliwości i bedzie ustępować powoli
ciekawe co to mnie ugryzło, znamie mam mniej wiecej od grudnia, tylko wczesniej nie bolała mnie noga, ani nie puchła, wiec zimą mało jest gryzących storzeń ... może jakiś pająk hm. ... nie wiem
Studia ,studia,studia ważna rzecz, ale jeść też trzeba Hania narobiła mi smaka obiadkiem ,u mnie dziś była tylko fasolka po bretońsku.
A jak jesteśmy już przy jedzeniu to która z Was posiada taki żołądek,bo mnie by się czasami przydał
Moniko, też bym czasem chciała mieć taki zapasowy żoładek Zwłaszcza na wszystkich imprezach typu imieniny, urodziny, święta... U mnie na obiadek była zupa ogórkowa z ryżem i pulpety drobiowe + fasolka szparagowa
Zostało mi trochę (tak ze 3 kg) starych ziemniaków, więc dziś ugotowałam a jutro zrobię kopytka i młoda kapustkę
Witajcie wieczorkiem oj temat uczelni...hmmm co moge powiedzieć ??? nie mam tak do końca zdania bo mój mąż kończył studia po kierunku zawodowym i to była szkoła opłacana w połowie przez budżet państwa, my dopłacalismy tylko połowę
ale i tak było ciężko. Ja na studiach nie byłam, moich rodziców nie było na nie stać a ja zdecydowałam się na studium kosmetyczne - co było moim wielkim marzeniem, skończyłam też i studium masażu. I na tym koniec. Pracuje w biurze, papierkowa robota bo pracy nie mogłam znaleść po moim kierunku, a jak już złapałam jedną to tak zostałam. Myslałam o otworzeniu czegoś swojego, ale nie mam na to funduszy a jak bym wzieła kredyt to bysmy nie wiem za co zyli, splacamy jeszcze kredyt za mieszkanie, no cóż cieszę się z tego co mam, nie zawsze mozna mieć wszystko, ale marzenie spełniłam, czasami mam znajome które pomaluję
lub rodzinkę wymasuję
tak więc czasami jest ciężko, trzeba dokonywać wyborów, mam jedno dziecko i chcemy mu zapewnić wszystko co dla niego najlepsze ale jak będzie to czas pokaże
U mnie na obiadek mloda kapustka z marcheweczką, koperkiem i pieczarkami, na jutro wersja z makaronem
Miłego wieczorku Słoneczka
Witajcie Kochane
Ja przez dwa tygodnie opiekuję się moją mamusią i nie będzie mnie codziennie na przepisowni.
już mam duże zaległości
Elu Immanuel zazdroszczę Wam wycieczek po różnych zamczyskach i zamkach, to jest nasza historia,lubie takie wędrówki
Ciociu Marzenko,moje gratulacje i buziaczki dla siostrzeńca i jego mamy
"Mądrość życiowa" przychodzi z wiekiem i z doświadczeniem, nie tylko naszym,ale osób nas otaczających i zawsze trzeba szukać dobrego wyjścia z sytuacji (nie wolno w sobie pielęgnować zła,bo ono nas niszczy) w pełni popieram wypowiedzi Hani i Eli ,które są mądrymi matkami W trudnych sytuacjach sama korzystałam z rad swoich starszych koleżanek
Nikogo nie oceniam ,ani nie potępiam,zawsze próbuję zrozumieć postępowanie drugiej osoby. Przepraszam że się rozgadałam, pozdrawiam serdecznie i życzę pogody ducha i rozwiązywania problemow w duchu miłości .
Buziaczki Grażyna
Karolinko zależy jak się kto do czego zabiera młodszy kończył informatykę na uniwersytecie łódzkim i ma całkiem niezłą pracę Robi to co lubi a i pensja nienajgorsza.Ja może źle się wyraziłam ale jak rozumiem tak mówię ,dla mnie każda płatna uczelnia to prywatna hi hi hi ,(bo siedzi w naszej kieszeni)starszy kończy Winfa i się broni tak jak mówiłam w lipcu ,ale on już dawno pracuje w zawodzie ,który ma po technikum,myśli jednak poważnie o zmianie .Karolinko nie gniewaj się na to co teraz powiem ,ale samo życie zweryfikuje Twoje postanowienia i ja i każda z nas myślała o tym ,żeby dzieci wykształcić tyle tylko ,że realia prozy życia za 10-lat są tak nieprzwidywalne ,że sił nie starcza żeby to ogarnąć ,chwała Ci za chęci i moje serdeczne życzenia ,aby Twoje plany co do wykształcenia i wychowania Twoich dzieci spełniły się w 100%
![]()
I mogłybyśmy tak bez końca a się nie dogadamy, Ty patrzysz z perspektywy idealnej ale surowej matki w moim odczuciu ja dziecka które wszystko samo musiało.. skoro nie dyplom swiadczy to po co mu te studia - skoro ma prace a w głowie poukładane to bez problemu powinien się przekwalifkować. A żeby w głowie coś pozostało najpierw trzeba w nią włożyć- a jak jest olewka na uczelni nie włożą nic. To jest przykre z punktu widzenia studneta który płaci za szkołe ktora nic oprócz dyplomu nie daje. A z ciekawostek gadałam o tej szkole z mężem i dowiedział się od brata że podobno będzie sprawa o jakiś plagiat - ktoryś ze studnetów zlecił pisanie magisterki za kasę - pewnie będzie o tym głośno. Dobra koniec tych zyciowych dyskusji.
Czas iść spać, a własnie zrobilam dziś pyszne ciasto
Magi zazdroszczę umiejętności, zwlaszcza masażu
Karolinko - bardzo Ci współczuję, bo jest w Tobie tyle żalu, goryczy i pretensji, że zatruwa Ci to radość życia. Już po pierwszych Twoich wypowiedziach na forum widziałam, że "masz pretensje" do teściowej za "niechciany" prezent, podejrzewałaś ją nawet o złośliwość. Nie bierzesz pod uwagę, że musiała sobie czegoś odmówić, żeby zrobić Wam taki prezent. Z góry przypisujesz jej zle intencje - myslę, że nie wróży to dobrze. Obawiam się, że Twoje nastawienie jest wyczuwalne i stosunki między Wami naprawdę się popsują - a szkoda.
Po pierwsze - uważam, że za bardzo "oceniasz" relacje i metody wychowawcze teściów wobec Twojego męża. To ich dziecko i wychowywali je pewnie najlepiej jak potrafili. Najwidocznie mieli taką wizję prawidłowego wychowania, pewnie chcieli wychować "faceta", który sobie w życiu poradzi i potrafi zatroszczyć się o rodzinę - i ,z tego co piszesz, w 100% im się to udało. Więc nie bardzo rozumiem o co masz do nich pretensje. Przecież gdyby wychowali go inaczej to pewnie byś za niego nie wyszła.
Widzisz - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia Im człowiek starszy - tym więcej widzi.
Myślę, że postawa Twoich rodziców też z czegoś wynika - chyba nie bardzo potraficie ze sobą rozmawiać, wielka szkoda.
Żałuję, że żadna, nawet najlepsza uczelnia nie przygotowuje do roli małżonka, rodzica, dziecka czy synowej - a to są najważniejsze role w życiu.
grażynko, na wakacje jedziemy w Pieniny i juz nie mogę się doczekać zwiedzania zamku w Niedzicy pieknie położony malowniczy zamek
lubie historie właśnie w takim wydaniu, lubie zwiedzać i słuchac o historii miejsca a co za tym idzie też i Polski
a w szkole nigdy historii nie lubiłam hihi
Karolinko ucha do góry, rodzice też są ludzmi i popełniają błędy, jak by tak dobrze pomyśleć i przypomniec sobie wszystko to myśle, że każdy z nas ma takie historie w których zawiódł się na rodzicach, ale nie o to w zyciu chodzi. Mój mąż miał bardzo kiepską sytuację rodzinna, ale ani razu nie usłyszałam żeby mówił na rodziców inaczej niż "mamusia" i "tatus" nie będe się rozpisywać o życiu mojego męża, bo to jego prywatna sprawa, ale uwierz mi bywało mu ciężko. Ale jak by nie było, to dzięki rodzicom jesteśmy na tym świecie
Warto pamietać tylko te dobre chwile i nimi żyć życie jest za krótkie zeby chowac urazy
ale mysle ze zarówny Ty jak i ja zrozumiemy pewne sprawy dopiero jak same poznamy smak macieżyństwa
Chociaż ja juz podziwiam moją mame i tate za ich poswiecenie, bo teraz będac "na swoim" widze ile jest pracy. I dzieki temu zapominam to co było miedzy nami złe, jakies kłótnie, łzy itp, a na ich miejsce wkładam te miłe chwile wspolne wakacje, które zawsze były dużym poświeceniem finansowym dla rodziców, chwile gdy do późna robiłam soki z mama, jak tata nosił mnie na barana, i wszystko to co jest miłe
a te złe chwile wyparłam z moje pamięci
Pamietaj Kochana "zło dobrem zwyciężąj" jesli ty wyjdziesz pierwsza do teściów i rodziców z miłością, skruszysz predzej czy później ich serca
ale sie rozpisałam ide spać
dobranoc
Karolinko, nie pielęgnuj urazów, myśl pozytywnie. Wiem, czujesz sie "odrzucona" i to bardzo boli. Wiem, że w konsekwencji nie o dobra materialne Ci chodzi , ale o zwykłe , rodzinne ciepło, rodzinna miłość bo tej chyba najbardziej Ci brakowało. Tylko muszę Ci powiedzieć, że z czasem (wiekiem) ludzie się bardzo zmieniaja i myslę, że tak będzie z Twoimi rodzicami i teściami. Nie możesz jednak hodować w sobie urazy , badź cierpliwa, zobaczysz, wszystko się zmieni, a Ty może wtedy inaczej spojrzysz na dzisiejsze przykrości doznane od rodziców. Czy zastanawiałaś się czasem dlaczego tak właśnie Oni Ciebie potraktowali? Oczywiście nie musisz mi na to pytanie odpowiadać, ale zrób sobie taki "rachunek sumienia", tylko dla siebie i spojrzyj na wszystko z dystansem. Ciesz się dniem dzisiejszym i pielęgnuj swoje małżeństwo, swoje ognisko domowe. Termomiks Ci w tym pomoże.
Nie żartuję.
Żałuję, że żadna, nawet najlepsza uczelnia nie przygotowuje do roli małżonka, rodzica, dziecka czy synowej - a to są najważniejsze role w życiu.
Alu, święte słowa! To sa najważniejsze role w życiu i powinniśmy zrobić wszystko, żeby jak najlepiej te role sprawować...
oj Aniu jak miło Cię widzieć
juz się zaczynałam martwić ... nie pracuj tyle kobitko
u nas dziś piękna pogoda
aż nie chce się siedziec w pracy
![]()
zyczę wszystkim duuuużo słoneczka
Nie da sie tyle nie pracować. To praca sezonowa. W zimie moskitery się nie sprzedają ;o)