Forum Dzieci rosna... :(((



7 odpowiedzi | Ostatni wpis

Dzieki kobietki za odpowiedzi i pocieche:) :)  Razniej jest " slyszac" wlasne mysli i odczucia od innych... Macie wieksze dowiadczenie ode mnie... dla mnie to pierwszy raz..., no i poniewaz jestesmy bardzo zzyte z còrka, tym trudniej sie z ta sprawa pogodzic:( Aw Aw . Ona sama ostatnio mi wspominala, jak mnie podziwia za odwage, ze " wyfrunelam" z domu w tak mlodym wieku, pokonalam wiele przeszkòd i trudnosci, poradzilam sobie doskonale, itd., itd. , no i ona tez by chciala udowodnic sobie,nam, ze jest powazna, odpowiedzialna, da sobie rade, jak ja kiedys... itd... Rozumiem ja, bierze ze  mnie przyklad, normalne... ok..., tylko z drugiej strony, kurcze... chyba mnie rozumiecie, co mam na mysli... Ciesze sie, owszem, ze zaradna, ale dla mnie ona jeszcze taka mala...  Choc ja w jej wieku, tez sie uczylam, latem pracowalam, czesto jezdzilam na kolonie, jako wychowawca (jestem nauczycielem z zawodu), lubilam podròzowac, wiec zwiedzilam Polske, prawie cala, bylam i za granica...  nie bylo dla mnie rzeczy niemozliwej... teraz kolej na nia, ale... Zawsze jest to "ale", bo potem smutno, sie teskni, w dzisiejszych czasach, poza tym, to i strach... , tyle niebezpiecznych, niepewnych wariatòw wszedzie mozna spotkac.... No to starczy tego zalenia sie.... powoli bedzie dobrze;) Wink ;)  Uffi....

Zycie jest po to by tanczyc !!! Mozna na parkiecie i ... w kuchni Smile Smile Wink                            


Tak, kochane Mamuśki! To wszystko prawda, co piszecie, samo życie. Trzeba jednak pamietac, że każdy jest "kowalem" własnego losu, przewidywać przyszłość (choć trochę) ,  planowac i mieć marzenia. Marzenia sie spełniają, a do ich realizacji kieruje podswiadomość. Myślę Veroniko, że  z córką zawsze będziesz mieć bliski kontakt, bo ona jest jedynaczką. Poukłada sobie własne , dorosłe życie, ale to Ty będziesz zawsze najważniejszą osobą w jej życiu i to od Ciebie zależy jak ten "dorosły" kontakt będzie wyglądał . Ja mam też tylko jedną córkę, dorosłą,  która ma swoją rodzinę, dwie cudowne córeczki i wspaniałego męża, ale zawsze jesteśmy blisko siebie (mieszka 600m ode mnie) , również myślami . Razem pracujemy, gotujemy, jadamy obiady i bardzo , bardzo dużo rozmawiamy  ze sobą. Tak właśnie , świadomie , ułożyłyśmy swoje życie , mając wcześniejsze trudne doświadczenia  z moją mamą, a jej babcią. Zawsze możemy liczyć na siebie wzajemnie. Jestem z mężem szczęsliwa, że  mamy blisko swoich najukochańszych i na stare lata  ktoś poda nam przysłowiową szklankę wody. Bigsmile  

GaBi

"Człowiek, który ciągle pędzi, może przegrać życie, bo w biegu nie ma czasu na myślenie"


Oj Veroniko, jak ja Cię dobrze rozumiem... Najstarszy syn wyjechał na studia, zamieszkał w akademiku a potem wynajął mieszkanie z dwoma kolegami i nie ma go w domu już 7 lat... Przyjeżdża, odwiedza ale ma swoje życie, pracuje, dalej się uczy, ma swoje pasje, którym poświęca czas... widzimy się średnio raz na miesiąc, ale pozostaje kontakt telefoniczny  Smile  Myślę o nim codziennie, tęsknię i "staję na głowie" tak jak Ty, gdy ma przyjechać. 

"Dzieci nie chowa się dla siebie" tak mi kiedyś powiedziała starsza koleżanka i teraz wiem, co miała na myśli. Trudno jest ze swojej strony "odciąć pępowinę" ale trzeba to zrobić dla dobra tych naszych dorosłych dzieci. Dużo łatwiej się o tym myśli i mówi gdy są małe i całkowicie od nas zależne a dużo trudniej działa, gdy przychodzi czas wyfrunięcia z rodzinnego gniazda. Miesiąc temu wyprowadziła się nasza 21-letniua córka a kilka dni temu syn 23-letni poinformował nas, że rozgląda się za mieszkaniem i planuje wyprowadzkę.  :((   Aw  

Taka jest kolej tego życia. Wiem, że te nasze dorosłe dzieci czekają na naszą aprobatę swoich decyzji. Trzeba dać im wolność i cieszyć się że radzą sobie w tym świecie. Tak naprawdę, to dopiero teraz zobaczymy jak ich wyposażyliśmy, co wpoiliśmy... I dla nas i dla nich to jest taki czas próby...

Na pociechę została mi jeszcze 3 dzieci w domu, ale kiedyś i na nich przyjdzie kolej. Ja też kiedyś opuściłam dom rodzinny, wyszłam za mąż i wyjechałam z mężem na drugi koniec Polski w poszukiwaniu mieszkania i pracy. Dopiero teraz rozumiem swoją mamę i to co ona czuła...

Pozdrawiam Cię serdecznie i.. głowa do góry, będzie dobrze.

Tak jak pisze Grażynka, nasze dzieci przyprowadzą kiedyś do domu "swoje połówki" i w ten sposób zyskamy kolejne dzieci  Smile  A jak pojawią się wnuki, stracimy dla nich głowę   Love   Love

I to jest piękne!   Love   Bigsmile   Love

____________

Mój blog kulinarny:

http://ziolowaszuflada.blogspot.com/

Smile


Dzieki Grazynko za odpowiedz i slowa pociechy:) :)  Wcale nie jest latwo, ale powoli trzeba bedzie sie przyzwyczaic. Niby to wszystko wiem i rozumiem, ale na wlasnej skòrze odczuc, to calkiem co innego, prawda?  To znaczy, ze zamiast swietowac imieniny, urodziny, Boze Narodzenie i Wielkanoc, bedziemy swietowac kazdy przyjazd "dziecka" do domu Wink Wink Wink . Zaczynam rozumiec, co miala na mysli moja mama i dlaczego w domu , za kazdym razem, jak mamy sie zjawic, sa wielkie porzadki, wielkie gotowanie, i swieto wieksze,jak wszystkie inne razem wziete... i jak rodzicom jest przykro, kiedy plany sie poplacza i nie mozemy przyjechac...  Prawda? Jeszcze raz Ci dziekuje:) :)  Podnioslas mlodsza kolezanke na duchu i podzielilas sie wlasnymi doswiadczeniami Love Love Love   Buziaki Bigsmile Bigsmile

Zycie jest po to by tanczyc !!! Mozna na parkiecie i ... w kuchni Smile Smile Wink                            


:)Veroniko wiem co czujesz,nastąpił nowy "rozdział" w Waszym życiu.Dzieci jak ptaki wylatują z gniazda.Jest to trudny okres dla wszystkich i z pełnego, radosnego,roześmianego domu robi się nagle cisza. :O  Veroniko ale dzieci w przeciwieństwie do ptaków wracają do mamy i taty i kontak z nimi jest,ale już nie taki częsty jak byśmy tego oczekiwali. My mamy syna i córkę,"zyskaliśmy" synową i zięcia i dwie kochane wnusie Wiktorię i Marysię .Jest to nowe doświadczenie i robi "rewolucje" w codzienności,musiałam "przestawić się" np. mniej kupować,mniej gotować itd.ale kiedy dzieci zjeżdżają się do domu to czasami thermomix nie nadąża gotować Bigsmile Veroniko każdy okres w naszym życiu jest piękny i radosny Love   Love   Love Głowa do góry Bigsmile Życzę wytrwania w Nowym Doświadczeniu Love Buziaczki.


Juz drugi poranek, jak mysle i mysle, i nic nie wymyslilam.... nostalgia...  Zwracam sie szczegòlnie do mam z doswiadczeniem, tzn., ktòre maja dzieci " prawie dorosle" albo dorosle. Jak przechodzicie to " doswiadczenie", ze dzieci nigdy nie ma w domu, maja swoje zajecia, itd. Moje " dziecko", troche sie uczy do egzaminòw, wieczorami pracuje ( taka letnia praca, pieniazki na wlasne wydatki, jak my wszyscy, mysle robilismy...   sprawa godna pochwaly, a doswiadczenie sie w zyciu przyda), 2 ranki w tygodniu daje korepetycje, i ok... Reszte czasu??? Wlasnie.... ma przyjaciòl, musi wyjsc, jest morze.... i 1000 innych spraw.... Dorasta, jak my kiedys, to prawda..... Tylko, ze ja juz nie za bardzo pamietam, jak to bylo z nami.... Pamietam tylko, jak mama czasem mòwila: " bedziesz miala kiedys dzieci, to sama zobaczysz, jak to jest...".   Wlasnie.....  nie ma prawie czasu dla nas, dla mnie...   Co prawda, my tez wiecznie zabiegani.....  Powoli " dorastam" do tej nowej sytuacji, dla mnie to tez nowe doswiadczenie...., ale mimo wszystko, czasem nachodza mnie takie dni, ze mysle i mysle.... wczoraj byla mala, i potrzebowala mamy, a dzisiaj juz prawie dorosla i sama sobie radzi (z drugiej strony, to dobrze, wiem), ma " swoje zycie"... Jak sobie radzicie, poradzilyscie z tym calym " zamieszaniem" ???. Zdarzaja sie i Wam takie dni, jak, mnie??? Ufff....

Zycie jest po to by tanczyc !!! Mozna na parkiecie i ... w kuchni Smile Smile Wink